Okazują się, że mimo kobiecej empatii, to kobity wypadły o wiele gorzej w zestawieniu, chociaż liczebnie były to wartości porównywalne. Może to wynika z tego, że jestem facetem, że one musiały ciężej na wszystko zapracować, rywalizować z mężczyznami. Niestety padło na mnie :) i musiałem odpokutować wszystkie męskie krzywdy, których doznawały.
Nie powiem, że faceci byli idealni, ale tych przysłowiowych "taboretów" było naprawdę mało (chyba tylko pan Witold z oscara w Ostrołęce). Kobiet z którymi nie chciałbym już nigdy mieć do czynienia-było wiele (na szczycie postawiłbym panią Agnieszkę P. z bph-uważajcie i zawsze na stojąco, jak z nią rozmawiacie :).
Jakich bym wolał? Chyba jednak kobiety. Mimo wszystko faceci, chociaż dziadów, było mało, to pozostali byli po prostu nijacy ( wyjątek to Wojtek z raiffeisen leasing -RL, dziwię się, że nie założył partii z taką charyzmą).
Natomiast kobiety, chociaż często zdarzały się być przysłowiowymi "sukami", to ta druga część była naprawdę godna polecenia dla przyszłego podwładnego. To wszystko chyba dzięki wrodzonej empatii, wyrozumiałości, cierpliwości i odporności fizycznej i na stres.
Mimo szkoleń, doświadczenia żaden mężczyzna nie miał takich cech.
Życzę wszystkim wymarzonych szefów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz