Po 7 latach pracy w kilki firmach finansowych dochodzę do
wniosku, że byłem traktowany przez przełożonych jedynie, jako ‘mały trybik” w
wielkiej korporacyjnej machinie. Wszystko było dobrze, gdy trybik się kręci,
kręci coraz szybciej, ale gdy zwalnia albo pojawia się mała rysa, od razu
pojawia się pomysł, aby trybik wymienić na nowy. Który będzie się kręcił
jeszcze szybciej, ale za mniejsze wynagrodzenie.
Niektórzy niestety zbyt tanio się sprzedają. Liczy się dla
nich tylko umowa o pracę. Ale co daje nam tak umowa? Bezpieczeństwo? J Jakie bezpieczeństwo, jeśli
szef może nas zwolnić z dnia na dzień z 2 tygodniowym, miesięcznym albo
maksymalnie 3 miesięcznym okresem wypowiedzenia (nie rozumiem to banków, które chętniej
udzielają wieloletnich kredytów osobom na umowie o pracę niż tym na zleceniu
lub umowie o dzieło). A może pieniądze? J
„Wymagają dużo, a dają tyle, byś nie zginął, ale i sobie nie pożył” (cyt. z GW „Kiedy
trybik się zacina”). Dobrze, że nie mam dzieci. Inaczej trzeba by było się
zadłużać, aby na wszystko starczało. A tak jest na podstawowe potrzeby od
wypłaty do wypłaty. Od czasu do czasu na odrobinę luksusu, np. na wakacje w
Górach Stołowych i marne oszczędności.
Przypomina mi się tu moja koleżanka z banku zachodniego wbk (bzwbk), która kiedyś
powiedziała, że czuje się w pracy, jak szczur goniący za kawałkiem sera. Pędzi
tak przez cały miesiąc. Dogania go, szybko zjada i musi od nowa zaczynać
gonitwę. Przeważnie biegnie się pod
górę, nie można zwalniać i wskazane jest biedz coraz szybciej. 8 godzinny dzień
pracy często jest za krótki. Trzeba zostawać po godzinach, za które i tak nikt
nie zapłaci, co najwyżej będą do odbioru. Poprzeczka co chwilę jest podnoszona,
plany coraz większe, a wyplata praktycznie bez zmian.
Niektórzy nazywają to niewolnictwem XXI wieku. Dokładnie tak
jest, ciągle musimy walczyć o swoje życie, tylko jest to „ładnie opakowane”.
Pod przykrywką bezpieczeństwa, dobrej pracy w prestiżowej firmie, kryje się
maksymalne wykorzystywanie ludzie, nawet do granic możliwości. Kosztem życia osobistego zdrowia fizycznego i psychicznego. A jeśli coś przestaje działać, po
prostu wymienia się „trybik”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz